Strona:PL Dumas - Hiszpania i Afryka.djvu/472

Ta strona została przepisana.

Labédoyère i Ney padli obaj; dwakroć powtórzone wystrzały rozległy się po całym Paryżu.
Lavalette pozostał oskarżony; spodziewano się że sąd go uniewinni; gdy go zaś potępiono, mniemano że będzie ułaskawiony.
I pierwszy i drugi raz omylono się.
Dni 21, 22, 23 września 1815 straszliwemi były dla Paryża.
Dwudziestego izba kassacyjna odrzuciła rekurs, exekucya zaś zwykle miewała miejsce w trzy dni późniéj.
Tą razą niechodzito o rozstrzelanie, o śmierć żołnierską któréj skazany śmiało patrzy w oczy, któréj sam dow7odzi, która niepociąga za sobą hańby.
Ale chodziło o śmierć publiczną, na placu Grève, na rusztowaniu, o śmierć haniebną bo przybywającą w towarzystwie kata i gilotyny.
Lavalette, jako dawny adjutant Bonapartego, prosił aby go rozstrzelano; lecz Ludwik pożądany, uważając to za zbyt wielką łaskę, odmówił.
Tak więc 24 września rano, nastąpić miała ta krwawa uroczystość.
Już od świtu samego lud napełnił mosty, wybrzeża i plac. Rusztowanie ma zwykle wielu widzów, bo czy spada winna czy niewinna głowa, widowisko zawsze jest jednakowe.
Tą razą jednak tłumy były ponure; oczekiwanie milczące, ciekawość lękliwa.
Znagła jakiś dziwny szmer, jakieś niespodziane drżenie po wszystkich przebiegło i nakoniec przemieniło się w radosne okrzyki.
Kiedy kat przyszedł z rana po skazanego, zastał tylko kobietę.