Strona:PL Dumas - Hiszpania i Afryka.djvu/475

Ta strona została przepisana.
JENCY.

Dnia 26, o godzinie czwartéj z rana, podnieśliśmy kotwicę. Płynęliśmy przerzynąjąc ciaśninę prostopadle i z drogą poprzedzającego dnia przebytą tworząc kąt ostry, którego wierzchołkiem był Gibraltar.
O dziewiątéj rano wpłynęliśmy na rozległą zatokę; z prawéj strony mieliśmy góry przylądku Negro, które coraz bardziéj zniżając się zamieniały się wreszcie na dolinę, w głębi któréj pokazywał się Tetuan zaledwie cokolwiek od ziemi odstający i raczéj do wielkiego placu niż do miasta podobny.
Przez drogę długo rozmawiałem z kapitanem i dowiedziałem się że z powodu pospiechu w wysłaniu Szybkiego pomnie, okręt ten zaniechać musiał swojego pierwiastkowego przeznaczenia, a mianowicie zabrania jeńców francuzkich zostających w ręku Abd-el-Kadera.
Pierwszy dopiero raz słyszałem o takiem powołaniu Szybkiego, wypytywałem więc Kapitana o najdrobniejsze szczegóły téj okoliczności, mianowicie zaś pragnąłem dowiedzie się czy będziemy mieli dosyć jeszcze czasu na wypełnienie tego polecenia.
Rzeczy miały się następnie:
Każdy pamięta bohaterską bitwę pod Sidi Brahim i rozgłos jéj we wszystkich sercach. W skutku téj bitwy, około stu pięć-