Strona:PL Dumas - Hiszpania i Afryka.djvu/521

Ta strona została przepisana.

Pan Courby de Cognord, po usilnych prośbach, najprzód wyjednał ułaskawienie dla Poggi i Izmaela, a potém gdy już ponabijano karabiny i rozstrzelać miano kaprala Moulin, otrzymał także łaskę i dla niego.
Dnia 24 kwietnia, przybył posłaniec od Kalifata Haggi-Mustafa. Posłaniec ten prosił aby pan Courby de Cognord z jego naczelnikiem raczył zjeść kuskussu.
Pan Courby de Cognord czyniąc zadosyć zaproszeniu, wyruszył z oficerami i czterema żołnierzami, w których liczbie byli: porucznik Larrazée, kapitan Marin, porucznik Hillerain, doktór Cabasse, adjutant Thomas, wachmistrz starszy Barbut, huzar Testard, szasser Trotté i dwaj inni.
Wyruszywszy z obozu około trzeciéj po południu, jechali aż do ósméj wieczorem, za przybyciem do pokolenia Hachem, zatrzymali się na noc.
Nazajutrz 25 wyjechali bardzo rano, udając się w dalszą drogę do Deiry, lecz zaledwie uszli milę, otrzymali rozkaz powrócenia do Solimana naczelnika pokolenia Hachem, które z rana opuścili.
Wtedy podejrzenie powstawać zaczęło w umyśle pana de Cognord i jego towarzyszy; poznali że umyślnie i w złym zamiarze rozłączono ich z innymi jeńcami, a na nieszczęście w niczém towarzyszom swoim dopomódz nie mogli.
Wypytywali się lecz im nie odpowiadano.
I rzeczywiście podczas gdy się oddalali od obozu, zaszły tam następujące okoliczności.
Przed zapadnięciem zmroku zgromadzono wszystkich jeńców, i kazano im stanąć w szeregu. Potém rozkazano aby poznosili wszystkie swoje rzeczy. Skoro się zgromadzili, pokazała się regularna piechota Abd-el-Kadera i porozdzielała ich. Następnie każdy taki oddział złożony z pięciu lub sześciu ludzi umieszczono w osobném gurbi. W pośród tych oddziałów,