Strona:PL Dumas - Hiszpania i Afryka.djvu/541

Ta strona została przepisana.

Wyszliśmy bramą wykutą w wysokim murze, w którym Cohorn i Vauban nie mieli nigdy żadnych stosunków.
Bizerta tak jest ufortyfikowana w 19tym wieku, jak Ptolomaida ufortyfikowana była w 12tym.
Poszliśmy na lewo, i na wzgórzu przebyliśmy turecki cmentarz. Turbany umieszczone na szczytach grobowców, wskazywały że pod niemi spoczywają męzczyzni.
W miarę jak wstępowaliśmy wyżéj, rozwijało się przed nami ciche, spokojne i puste morze, na którego lazurowem zwierciedle Szybki tylko czerniał jako punkcik.
Zaledwie uszliśmy sto kroków, a już zerwały się przed nami dwa stada kuropatw. Chancel strzelił i zabił jednę. Należała do gatunku podobnego do naszych kurpatw czerwonych.
Okolica wyglądała dobrze uprawna, żyzna i zasiana pięknemi oliwnemi drzewy, w pośród których wznosiły się niekiedy i palmowe.
Rzec można, że dzicy mieszkańcy pustyni usuwają się przed cywilizacyą i cienie swoje zachowują dla oazów Sahary.
Stare, zardzewiałe armaty, wyciągały swe szyje przez otwory muru i z wysokości jego spoglądały na nas.
Pola były puste, rzekłbyś że się same przez się uprawiają i tylko, niekiedy na drodze wiodącéj ku wschodowi lub zachodowi, ku Utyce lub Hipponie, dostrzegano pędzącego galopem jeźdźca, lub wolnym krokiem postępującego wielbłądziarza.
Polowanie nasze trwało blizko dwie godziny; w tym przeciągu czasu, widzieliśmy pięćdziesiąt kuropatrw, zabiliśmy ich pięć czy sześć i obeszliśmy całe miasto.