— Dobrze; teraz każ ogłosić po mieście tę Amra[1].
Sekretarz skrzyżował ręce na piersiach, ukłonił się aż do ziemi i wyszedł.
— Za pozwoleniem Waszéj Wysokości, rzekł marsylijczyk.
— A co jeszcze?
— Czy nie nadużyję łaski Waszéj Wyokości jeżeli poproszę o treść tego postanowienia?
— Bynajmniéj; jest to rozkaz do wszystkich izraelitów, zamieszkałych w Tunis, aby pod karą ścięcia głowy, w przeciągu dwudziestu czterech godzin poubierali się w bawełniane szlafmyce.
— Ah! zawołał marsylijski kapitan, doprawdy rozumiem.
— Jeżeli rozumiesz, to wracaj na twój okręt i sprzedaj towar jak najlepiéj; bo wkrótce będziesz miał kupców.
Kapitan padł do nóg bejowi, ucałował jego papucie, i kazał się odwieść do swojego okrętu.
Tymczasem przy odgłosie trąby obwieszczano po ulicach Tunis następującą Amrę.
„Chwała jedynemu Bogu, do którego wraca rzecz wszelka.
„My niewolnik Wszechmocnego Boga, błagający go o przebaczenie i rozgrzeszenie, Muszir Sidi-Hussein-Basza, bej Tenetański.
„Zabraniamy każdemu żydowi, izraelicie lub nazarejczykowi, pokazywać się na ulicach miasta Tunis, nie ubrawszy swojéj niewiernéj i przeklętéj głowy w bawełnianą szlafmycę. A to pod karą utraty tejże głowy.
„Udziela się niewiernym tylko dwadzieścia cztery godzin czasu na opatrzenie się w rzeczony ubiór.
- ↑ Postanowienie