Strona:PL Dumas - Hiszpania i Afryka.djvu/552

Ta strona została przepisana.

„Rozkazowi temu każdy winien posłuszeństwo.
„Dan dnia 20 kwietnia 1243 roku hegiry”
Łatwo zgadnąć jakie wrażenie wywarł podobny rozkaz ogłoszony po ulicach miasta Tunis.
Dwadzieścia pięć tysięcy żydów zamieszkałych w Tunis, spojrzeli po sobie przerażeni, pytając co to za ósma plaga spada na bożych wybrańców.
Zapytywano najmędrszych rabinów, ale żaden z nich nie mógł dać dokładnego pojęcia o wełnianéj szlafmycy.
Nakoniec, jeden gurni, tak nazywają żydów z Liworno, przypomniał sobie że widział jak kiedyś wpływał do tamtejszego portu statek którego załoga miała na głowach szlafmyce.
Tak więc znajomość przedmiotu który nabyć należało, już coś stanowiła; pozostawało tylko wiedzieć gdzie go nabyć.
Dwanaście tysięcy szlafmyc przecież z kopyta zrobić nie można.
Mężczyźni załamywali ręce, kobiety rwały sobie włosy, dzieci ziemię gryzły, a wszyscy wznosili w niebo ramiona wdając:
— Boże Izraela, któryś nam mannę z nieba spuścił, powiedz gdzie znajdziemy bawełniane szlafmyce.
W chwili największéj rozpaczy, najbardziéj rozdzierających okrzyków, głuchy szmer przebiegł po tłumie.
Mówiono, że w porcie znajduje się trzech masztowy marsylijski okręt, wyładowany bawełnianemi szlafmycami.
Lecz, pytano, czy znajdzie się na jego pokładzie dwanaście tysięcy szlafmyc? czy te szlafmyce wystarczą dla wszystkich?
Rzucono się ku łodziom, napchano się w nie jakby po rozbiciu i istna flotylla pokryła jezioro, pędząc całą siłą wioseł ku przystani.