Strona:PL Dumas - Hiszpania i Afryka.djvu/559

Ta strona została przepisana.
BIAŁA TUNIS.

Około godziny drugiéj, kommendant Berard przybył ze swą yolą, i odpłynęliśmy do Tunis każdy w osobnéj łodzi.
Przejście z morza do jeziora, to jest kanał, ma zaledwie dwadzieścia metrów szerokości, a że jezioro bardzo jest płytkie, przeto żaden większy statek dostać się na nie nie może.
Jezioro to przedstawia widok dziwny, bo wygląda nakształt martwego morza, wodę zaś ma rudawą, i jak mówią, szkodliwą. Słupy wznoszące się z wody w pewnych odstępach, wskazują drogę jakiéj się trzymać należy. Na każdym z tych słupów siedzi kormoran smutny, milczący, z przytulonemi skrzydły, podobny do ptaków rytowanych na grobowcach, czatuje na przepływającą rybę, a gdy ją ujrzy, zanurza się, poczem znowu wychodzi na powierzchnią wody, wraca na słup i czeka na nowy połów.
Powiadają, że ta ryba nieszkodząca bynajmniéj morskim ptakom, częstokroć zatruwa nierozważnych arabów lub chrześcijan którzy jéj kosztują. Jest to skutek wyżéj wspomnionego zepsucia wody w jeziorze.
Kiedy niekiedy, w tym lub owym punkcie jeziora, zrywa się stado flamingów, które wyciągnąwszy szyje i nogi, prze-