I rzeczywiście, konsulat jest zarazem miejscem schronienia trybunałem i więzieniem.
Miejscem schronienia dla tych którzy się tam uciekają i wzywają opieki Francyi; trybunatem dla tych którzy pragną konsula Francyi przybrać za sędziego, a więzieniem dla tych których wspomniony konsul potępił.
Pan de la Porte okazał nam swoje dyktatorskie krzesło, było to coś nakształt tronu zbudowanego z przepysznych lwich skór. Miał on pod każdą ręką lwią głowę zamiast poręczy fotelu, lwią skórę za plecami i lwią skórę pod nogami. Nie widziałem nic majestatyczniejszego nad ten tron. Rzec było można że to budoar Herkulesa.
Wówczas właśnie znajdowało się w konsulacie wszystko czegośmy tylko zapragnąć mogli, a mianowicie:
Człowiek który tam szukał schronienia i którego la Porte zrobił swoim kucharzem;
Więzień przed trzema dniami skazany za długi;
I żydówka użalająca się na męża.
La Porte oświadczył iż zacznie od żydówki; wieczorem miał nas zaznajomić ze swoim kucharzem, więźnia zaś zachowywał na dzień następny.
La Porte zasiadł na tronie, my zajęliśmy miejsca w koło niego nakształt słuchaczy i przystąpiła żydówka. Była to prześliczna istota, w złoconym ubiorze, z okiem nakształt migdału przedłużoném i sztucznie za pomocą scholu powiększoném. Spojrzała na nas błędnym wzrokiem, którego dziką słodyczą odznaczają się tylko gazelle i kobiety wschodu. Potem nie mówiąc ani słowa, zdjęta jeden pantofel, uklękła i przedstawiła panu de la Porte ten pantofel, odwrócony.
Widać że sprawa musiała być ważna, bo La Porte pokręcił głową i poruszał ustami, niby mówiąc:
— Tam do djabła!
Strona:PL Dumas - Hiszpania i Afryka.djvu/562
Ta strona została przepisana.