wając odkryli rzeczy, których na pierwszy rzut oka dostrzedz nie mogłem, a mianowicie:
Sklep z bronią, w którym kupiłem parę pistoletów srebrem wysadzanych za sześćdziesiąt pięć franków.
Sklep wyrobów miedzianych, gdzie płaciłem po trzydzieści pięć franków za bardzo kształtne dzbanki.
Ulicę którą zajmowali tylko sami handlarze pantofli.
Nakoniec kwadratowy dziedziniec na który przelewa się zbyteczna pełność tureckich i arabskich pęcherzy, i do którego żydzi nie mają przystępu. Po obojętności z jaką paryżanin dopełnia tego czynu, poznać go można w każdym kraju, ale turcy i arabowie, czynu tego dopełniają z całą wschodnią powagą, przysiadając jak kobiety, co im nadaje zbyt komiczną minę. Wreszcie przybierając taką postawę ulegają przepisom religii. Nam zaś muzułmanie wyrzucają trzy rzeczy, to jest; że całujemy psy, że podajemy rękę żydom i że stojąc urynę odlewamy.
Dwie godziny czasu strawiliśmy na przypatrywaniu się tym nowym przedmiotom i na badaniu tak nowego zwyczaju.
Zbliżała się pora obiadowa, a ponieważ Laporte wszystkich nas zaprosił do siebie, wróciliśmy zatem do konsulatu.
Na dziedzińcu spotkałem starszego syna szeika Medin, trzyma! on w ręku lampę którą dostrzegłem u jego ojca i którą gościnny starzec prosił abym przyjął w darze. Ale nie dosyć na tem: czterech ludzi niosło drzwi perukarza, które Szeik Medin również mi przysłał. Ten drugi podarunek wymagał wyjaśnienia, lecz to było bardzo proste. Szeik Medin jako naczelnik zapytał policyi o przyczynę widzianego zdala zbiegowiska przy drzwiach perukarza. Oświadczono mu że to zbiegowisko
Strona:PL Dumas - Hiszpania i Afryka.djvu/576
Ta strona została przepisana.