Strona:PL Dumas - Hiszpania i Afryka.djvu/63

Ta strona została przepisana.

W rzeczy saméj, wszystko było nowém dla nas. Ta ludność poważna i milcząca, która poglądała na nas z bezwładnością orszaku cieni, te kobiéty piękne w odartéj odzieży, ci mężczyzni dumni w swoich łachmanach, te dzieci osłaniające się już szmatami opadłemi z płaszcza ojcowskiego: to Wszystko wskazywało nam nie tylko inny lud, ale inny wiek.
Boulanger był zachwycony: zacząwszy od Bąyonny, spotykał na każdym kroku modele, co się przedstawiały gratis. Była to zarazem oszczędność i czasu i pieniędzy: czasu, ponieważ nie trzeba ich szukać: pieniędzy, ponieważ nic im nie płacono.
P. Monnier powrócił, kiedyśmy wychodzili z kąpieli.
— Wszystko gotowe, rzekł zacierając sobie ręce.
— Jak to, wszystko gotowe?
— Tak, możecie wnijść, panowie. Stoły stoją przynajmniej na trzech nogach, łóżka zasłane, lub przynajmniej cóś podobnego, a krzesła wasze wytrzymają, jeżeli miéć będziecie ostrożność siadać pojedynczo na każdém z nich.
— Wielki z ciebie mąż, panie Monnier.
P. Monnier ukłonił się skromnie.
Weszliśmy. Piérwsze, spojrzenie rzuciliśmy na pracownię; rzecz zadziwiająca! Eau de Benjoin sam krzątał się pilnie. Otwierał pudła i wydobywał fuzye, ręce mi opadły.