Krótko mówiąc, przybyli, a przybywszy dowiedzieli się że ja także przybyłem. Zaczęli więc mnie zaraz szukać, i szczęśliwym trafem, spotkali sie wprost z moim powozem.
Pieérwsze moje słowo, po uściskaniu się z nimi było: Jedziecie do Algieryi ze mną, nieprawdaż?
Oba spojrzeli się na siebie. Już przed miesiącem powinni byli bydź we Francyi.
Desbarolles westchnął.
Giraud podniósł ręce ku niebu, i rzekł ścicha:
— Biedna moja rodzina!
Powiedziéć ci trzeba, pani, że Giraud ma dobrą, miłą i zacną żonę, która mu wydała przed ośmią laty, to śliczne dziecię jasno-włose, które tak ci się podobało na wystawie, igrające z psem, drugim chartem, co także żyć przestał, ale nie ze znużenia, tylko z niestrawności.
Te, wraz z młodym bratem 24ro letnim, który zwiedza wyspy Markizkie i podeszłą siedmdziesięcioletnią matką, te uprzywilejowane serca jego istoty, składają rodzine Giraud.
Naturalnie więc od czasu do czasu Giraud myśli o swojéj rodzinie. Ale wzruszenia, jakie obudzą w nim ta myśl, objawiają się w odmienny sposób podług godziny dnia, w któréj ta myśl przychodzi i okoliczności w jakich ona przychodzi.
Strona:PL Dumas - Hiszpania i Afryka.djvu/73
Ta strona została przepisana.