Strona:PL Dumas - Hiszpania i Afryka.djvu/97

Ta strona została przepisana.

które, w Hiszpanii, podobnie jak wszędzie, niestety! nikną z każdym dniem, ale przy teraźniejszéj okoliczności, pokazały się w całéj swojéj czystości rodzinnéj.
Każda gruppa tancerzy rzeczywiście pochodziła z kraju, który przedstawiała.
Tutaj podziwiałabyś pani, to osobliwsze uczucie koloru, jakie natura umieściła w harmonijném oku tych dzieci słońca. Czy uważałaś, pani, jednę rzecz, że im daléj posuwamy się z południa ku północy, tym więcéj kolor szat traci na swojéj wartości, aż nakoniec, pod szerokością wysoką, zupełnie upada. Rubens, ów malarz z imienia i serca ognisty, musiał bydź bardzo szczęśliwy, kiedy wysłany jako ambassador do Hiszpanii, widział rozwijającą się przed oczyma swemi wspaniałą tęczę, jaką tworzy różnobarwna ludność Madrytu. Tu każdy ubiór wydaje się paletrą, powleczoną najśmielszemi kolorami, które zlewają się z sobą nigdy nie będąc w sprzeczności.
Gdyby można było widziéć ulice Madrytu, przelatując o ćwierć mili nad nim, możnaby go wziąć, jestem tego pewny, za ogromny parter zasiany kwiatami.
Ponieważ nie ma tylu tancerzy żeby zajęli wszystkie pomosty jednocześnie, kiedy jedna gruppa wykonała na jednéj ulicy lub na jednym placu ilość figur, jaką wykonać miała, idzie daléj z muzyką na czele, szukać innego teatru i innych widzów.