Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/1000

Ta strona została przepisana.

Dumouriez, udając zachwyt, czekał nań z otwartemi rękami.
— Cnotliwy Robespierze, nieskazitelny obywatelu!.. zawołał, pozwól, niech cię uściskam.
I nie zważając na opór, przycisnął go do serca.
Widziana tylko fakt, nie widziano odrazy Robespierra i sala znów zatrzęsła się od oklasków.
— Chodź!... rzekł Dumouriez do Brissota, komedja skończona. Ubrałem się w czapkę czerwoną, uściskałem Robespierra, jestem zatem „uświęconym“.
I wyszedł pośród głośnych okrzyków.
Przy drzwiach młody człowiek pełniący obowiązki szwajcara zamienił szybkie spojrzenie z ministrem i uścisnął jego rękę.
Młodzieńcem tym był książę de Chatres.
Była już jedenasta wieczorem. Dumouriez i Brissot śpieszyli do Rolandów, którzy zawsze jeszcze mieszkali przy ulicy Guénégaud.
Brissot uwiadomił ich dniem przedtem, iż z jego i Gensonna namowy, Dumouriez przedstawił królowi pana Roland na urząd ministra spraw wewnętrznych.
Brissot zapytał Rolanda, czy czuje się dość silnym dla objęcia tak ważnego stanowiska, a Roland prostoduszny jak zawsze, odrzekł, iż tak mu się zdaje.
Dumouriez przyszedł właśnie oznajmić, iż rzecz była skończona.
Roland i Dumouriez nie znali się osobiście, z łatwo więc dającą się wytłumaczyć ciekawością przyszli koledzy spoglądali na siebie.
Po zwykłych grzecznościach, w których Dumouriez wyraził zadowolenie, iż tak światły i prawy obywatel powołany został do rządu, rozmowa zwróciła się naturalnie na króla.
— Z tej strony obawiam się przeszkód, nadmienił Roland.