— Na tamtym, Najjaśniejszy panie, powinieneś był położyć veto, ten jest tylko następstwem pierwszego. Pierwszy był przyczyną wszystkich klęsk Francji, ten jest na nie lekarstwem: twardy jest, lecz nie okrutny. Pierwszy był prawem religijnem, atakował wolność przekonań; ten jest prawem politycznem, które dotyczy tylko spokoju i bezpieczeństwa kraju, zabezpiecza księży nieprzysięgłych, przeciw prześladowaniu. Zamiast ocalić ich, swojem veto odbierzesz im pomoc prawa, wystawisz na rzeź pewną, a Francuzów uczynisz ich katami! Mojem przeto zdaniem — daruj Najjaśniejszy panie otwartości żołnierza — mojem zdaniem jest, iż gdy Wasza królewska mość popełniłeś błąd, uznawszy pierwszy dekret, to gdy położysz veto na drugim, mogącym wstrzymać potoki krwi gotowej popłynąć, obciążysz sumienie swoje wszystkiemi zbrodniami, jakich się lud dopuści.
— Lecz jakichże zbrodni ma się dopuścić, jakichże większych nad te, które już popełnił?... wyrzekł jakiś głos wychodzący z głębi pokoju.
Dumouriez zadrżał, bo poznał metaliczny dźwięk i akcent królowej.
— O Najjaśniejsza pani!... powiedział, wolałbym wszystko zakończyć z samym królem.
— Panie!... rzekła królowa, gorzko uśmiechając się do Dumourieza, a prawie pogardliwie do króla, chcę ci tylko jedno zadać pytanie.
— Jakie, Najjaśniejsza pani?
— Sądzisz pan, że król powinien znosić dłużej pogróżki Rolandów, zuchwalstwa Claviera i szachrajstwa Servana?
— Nie, Najjaśniejsza pani, odparł Dumouriez, jestem tem zgorszony, równie jak i Najjaśniejsza pani, podziwiam cierpliwość króla, i kiedy o tem mówimy, będę go błagał, aby zmienił całe ministerjum.
— Zupełnie? — spytał król.
— Tak, niech nas Wasza królewska mość oddali, jak jesteś-
Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/1018
Ta strona została przepisana.