Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/1020

Ta strona została przepisana.

chcesz jeszcze iść na przeciw niemu, to pamiętaj, że nie jesteś samą; pamiętaj o królu i o twych dzieciach, zamiast popychać ich w otchłań, połącz się ze mną, by zatrzymać Jego królewską mość i tron u przepaści, nad którą stoją. Jeżelim uważał za niezbędne zatwierdzenie dwóch dekretów, z mim król zażądał oddalenia trzech buntowników, którzy mu ciężą, to teraz tem więcej uważam to za konieczne. W przeciwnym razie, naród będzie miał pole do nowych niechęci: będzie Cię, Najjaśniejszy panie, uważał za nieprzyjaciela konstytucji, a odprawionych ministrów za męczenników i za dni kilka nowe niebezpieczeństwa zagrożą twej koronie i życiu. Co do mnie, uprzedzam cię, Najjaśniejszy panie, iż nie mogę, nawet dla oddania wam usług, iść wbrew moim przekonaniom i zasadom. Duranthon i Lacoste myślą podobnież jak ja, ale nie jestem upoważniony mówić w ich imieniu. Co się mnie tyczy, powiedziałem Waszej królewskiej mości, że tylko pod warunkiem zatwierdzenia dwóch dekretów pozostaję w Radzie.
Król poruszył się niecierpliwie.
Dumourier skłonił się i zabierał do odejścia.
Król zamienił szybkie spojrzenia z królową.
— Panie!... podjęła Marja-Antonina.
Dumouriez się zatrzymał.
— Panie!... pomyśl, jak trudnem jest dla króla zatwierdzenie dekretu, sprowadzającego do Paryża dwadzieścia tysięcy łotrów, mogących nas wymordować.
— Najjaśniejsza pani!... odparł Dumouriez, niebezpieczeństwo jest wielkie, wiem o tem, lecz, lepiej mu przypatrzeć się zbliska, niż złe przesadzać. Dekret mówi, iż władza wykonawcza naznaczy miejsce zebrania się owym dwudziestu tysiącom ludzi. Nie wszyscy oni są koniecznie łotrami; dekret mówi również, że minister wojny naznaczy im oficerów i wskaże sposób organizacji.
— Ależ panie, minister wojny, to Servan!
— Nie, Najjaśniejszy panie, od chwili, gdy zostanie wydalonym, ministrem tym będę ja.