Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/1035

Ta strona została przepisana.

naglący stan interesów departamentu wojny, o wybranie następcy, któryby w przeciągu dwudziestu czterech godzin zajął moje miejsce i przyjął moje prośbę o dymisję“.
Posłał ten list przez sekretarza, aby otrzymać odpowiedź.
O północy sekretarz wrócił z odpowiedzią:
„Jutro o dziesiątej przyjmę moich ministrów i zarazem pomówimy o pańskiem żądaniu“.
Widocznem było, że w pałacu knowano kontr-rewolucję.
Miano rzeczywiście siły, na które można było liczyć, i tak: Gwardję konstytucyjną złożoną z sześciu tysięcy ludzi w każdej chwili gotowych do wystąpienia.
Siedem lub osiem tysięcy kawalerów Św. Ludwika, których czerwona wstążeczka była znakiem jednoczącym.
Trzy bataljony Szwajcarów, po 1.600 ludzi każdy; armja wyborowa, niewzruszona, jak szwajcarskie skały.
I lepszy nad wszystko list Lafayetta, w którym tenże pisał:
„Nie ustępuj Najjaśniejszy Panie!... Silny władzą, jaką cię Zgromadzenie narodowe wzmocniło, znajdziesz wszystkich dobrych francuzów około siebie“.
Oto wszystko, co można było i co chciano uczynić:
Za pomocą gwizdawki zgromadzić gwardję konstytucyjną, kawalerów Św. Ludwika i Szwajcarów. Zebrać o tejże samej porze wszystkie armaty; zamknąć klub Jakobinów oraz Zgromadzenie. Zebrać wszystkich rojalistów z gwardji narodowej, którzy stanowili kontyngens około 15-tu tysięcy ludzi, i oczekiwać na Lafayetta, który w trzy dni forsownego marszu, mógł przybyć z Ardennów.
Na nieszczęście królowa nie chciała słyszeć o Lafayecie bo według jej zdania był on „rewolucją umiarkowaną“, która mogła przeciągać się i ustalić, gdy przeciwnie rewolucja Jakobinow przyprowadziłaby prędko lud do ostateczności.
O gdyby tam był Charny! Nie wiedziano nawet, gdzie się znajdował, a gdyby nawet wiedziano, za wielkiem byłoby poniżenie dla kobiety i królowej, prosić go o pomoc.