Ta strona została przepisana.
— Masz słuszność, rzekł król wtedy, ze spokojem i majestatem, którego się po nim nie spodziewano. Idę na śmierć i zawczasu przebaczam ją katom moim. Ty mi zawsze służyłeś, to też szanuję cię i wdzięczny ci jestem za twe do mnie przywiązanie... Żegnam cię!...
Powstał szybko i zagłębił się we framudze okna.
Dumouriez wyszedł.
Władza królewska straciła dobrowolnie ostatnią swoją podporę, król stał zdemaskowany przed ludem.
Zobaczmy, co ten lud robił ze swej strony.