Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/1042

Ta strona została przepisana.

ciała. Mouchy był oficerem municypalnym, sędzią pokoju, i Bóg wie czem jeszcze.
Gonchon, który znikał w rozruchach, aby wypłynąć znowu jeszcze zapalczywszym, jeszcze straszniejszym i jadowitszym.
Pośród tych tłumów zgromadzonych przy ruinach Bastylji, jakby przy drugiem wzgórzu Awentynu, przechadzał się nadto młody człowiek chudy, blady, z włosami do skroni przylegającemi, z oczami pełnemi ognia, samotny, niby orzeł, którego miał później użyć za dewizę, młody człowiek, nieznający nikogo i nikomu nieznany.
Był to porucznik artylerji, Bonaparte, bawiący na urlopie w Paryżu. O nim to, jak pamiętamy, Cagliostro, w dniu, gdy go ujrzał u Jakobinów, takie dziwne przepowiadał rzeczy Gilbertowi.
Kto poruszał i podburzał tę masę?... Człowiek olbrzymiego wzrostu, z lwią grzywą, głosem ryczącym, człowiek, którego Santerre znalazł u siebie w izbie za sklepem Danton!
Ten straszny rewolucjonista, którego znamy dotąd tylko z hałasu, jakiego narobił w Theatre Français, na przedstawieniu Karola IX Chéniera i z groźnej wymowy na trybunie Kordyljerów, wchodzi w tej chwili na scenę życia politycznego i da poczuć żelazną swoją rękę.
Skąd ten człowiek czerpie władzę tak zgubną dla monarchji?... Z królowej.
Mściwa austrjaczka nie chciała, aby Lafayette został merem Paryża i przeniosła nad niego Pétiona, towarzysza podróży z Varennes. Zaledwie objął on urząd, rozpoczął walkę z królem, rozkazując strzec Tuileryów.
Pétion miał dwóch przyjaciół i tych wprowadził z sobą do ratusza. Byli niemi Manuel i Danton.
Manuela zrobił prokuratorem magistratu, Dantona zastępcą swoim.
Vergniaud wskazując na Tuileries, zawołał na trybunie: „Despotyzm rzucał często z tego pałacu przerażenie na lud,