Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/107

Ta strona została przepisana.

dzie towarzyszyła mu, pochylając się nad jego fotelem; przy kanclerzu i innych poważnych osobach, kładła się u nóg jego, mizdrząc się jak małpa, gadając jak papuga, szepcąc mu dniem i nocą o władzy królewskiej. Ale to nie dość, szczególna ta Egerja traciłaby może czas na różnych słowach, gdyby pan de Richelieu nie przyoblekał w ciało tej nauki, którą ona powtarzała. Pod pozorem, że paź przedstawiany na tym obrazie, zowie się Barry, kupiono obraz dla niej, jako rzecz familijną. Ta smutna twarz, odgadująca dzień 30 stycznia 1649 roku, słuchała w buduarze tej kobiety jej śmiechów i patrzyła na jej gorszące zabawy. Bo oto do czego obraz ten jej służył: smiejąc się, odwracała doń głowę Ludwika XV i pokazując mu Karola I-go: „Widzisz, mówiła, króla, któremu odcięto głowę, bo słabym był względem parlamentu; oszczędzaj-że ty swoją“! Ludwik rozwiązał parlament i umarł spokojnie na tronie. Wtedy wygnaliśmy tę kobietę, dla której może trzeba było mieć więcej pobłażliwości. Obraz został w składach wersalskich i nigdy mi na myśl nie przyszło zapytać, co się z nim stało!... A teraz jakim sposobem znajduje się tutaj? Kto go tu przynieść kazał? Dlaczego ściga mnie i prześladuje?...
A schyliwszy smutnie głowę:
— Doktorze... — spytał Ludwik XVI, czy nie widzisz w tom fatalizmu?
— Fatalizm to, jeżeli portret nic wam nie mówi, Najjaśniejszy Panie; ale Opatrzność jeżeli przemawia...
— Jakże chcesz, doktorze, aby portret podobny nie mówił nic królowi w mojem położeniu?
— Pozwoliwszy mi mówić prawdę, Wasza królewska mość, pozwoli mi się zapytać?
Ludwik XVI zawahał się na chwilę.
— Pytaj, doktorze, rzekł.
— Co mówi ten portret Waszej Królewskiej Mości?
— Mówi mi, że Karol I postradał głowę, bo wydał wojnę swemu narodowi, a Jakób II postradał tron, bo naród swój opuścił.
— W takim razie, Najjaśniejszy Panie, portret ten, tak jak i ja, mówi ci prawdę.
— A więc?... — spytał król Gilberta.
— A więc korzystając z pozwolenia, zapytam, co król