Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/1075

Ta strona została przepisana.

storycznych, tych machin, które skruszyły mury Saguntu, Rzymu lub Kartaginy.
— „Obywatele... rzekł Vergniaud głosem ledwie zrozumiałym, lecz wkrótce stał się on poważnym, dźwięcznym i grzmiącym. Obywatele! przychodzę do was i pytam: Skąd się wzięło to szczególne położenie, w jakiem się znajduje Zgromadzenie prawodawcze?...
Co za fatalność prześladuje nas, że ani jeden dzień nie mija bez wypadków, które w pracy naszej sprawiają zamęt, a nas darzą wciąż wzruszeniami, niepokojem i namiętnością?...
Co Francji gotuje te straszne wzburzenia, wśród których wiedzieć nawet nie można, czy rewolucja cofa się, czy postępuje naprzód ku swojemu celowi?..
W chwili, gdy nasze armje północne zdawały się triumf odnosić w Belgji, widzimy nagle, jak cofają się przed nieprzyjacielem, a wojna przenosi się na naszą ziemię.
Nieszczęsnym belgijczykom za całe o nas wspomnienie, pozostanie tylko pamięć pożarów, które przyświecały naszej ucieczce!...
Od strony Renu prusacy gromadzą się coraz bardziej przy naszych bezbronnych granicach.
Dlaczego, w chwili tak stanowczej dla narodu, działalność naszych armij wstrzymana, a nieład w ministerjum wynikły nagle, kruszy węzły zaufania i powierza zbawienie państwa w niedoświadczone ręce?...
Czyż byłoby prawdą, że się lękano naszego triumfu?..
Czyjej krwi żądają?... naszej? czy niemieckiej?
Fanatyzm księży grozi nam wojną domową i najściem obcych, a jakiż może być cel tych, którzy z tak zaciętym uporem uznać nie chcą naszych dekretów?...
Czyż panować chcą nad opuszczonemi miastami i opustoszałemi wsiami?...
Ileż nędzy, łez, krwi i śmierci potrzeba im do nasycenia zemsty?...
Dokąd już doszliśmy?...