Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/1089

Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ XXIII.
PIĘCIUSET LUDZI PANA BARBAROUX.

Dnia 28-go lipca, jakby dla uzasadnienia proklamacji o niebezpieczeństwie ojczyzny, nadszedł do Paryża manifest z Koblencji.
Według manifestu, winnym był każdy Francuz; każde miasto, każda wieś powinna być zniszczoną i spaloną; co zaś do Paryża, tego nowego Jeruzalem, nie pozostanie z niego kamień na kamieniu! Łatwo zrozumieć wybuch spowodowany tą odezwą: była to iskra, padająca na prochy. Wszystkie serca zadrżały, wszyscy się zatrwożyli, wszyscy przygotowali się do walki.
Wybierzmy z pomiędzy tych wszystkich ludzi jednego człowieka, o którym już słyszeliśmy, wybierzmy Barbaroux. Pisał on w początkach lipca do Rebecqui: „Przyślij mi pięciuset ludzi takich, coby umrzeć potrafili“.
Burza była w powietrzu, bezmyślne chmury przebiegały z północy na południe, ze wschodu na zachód.
Barbaroux nadał im kierunek, zgromadził je nad łupkowym dachem Tuileries.
Gdy jeszcze nikt nie miał stałego postanowienia, on pisał do Rebecqui: „Przyślij mi pięciuset ludzi, którzyby umrzeć potrafili“.
Niestety! Prawdziwym królem Francji był ten król rewolucji, który żądał tych pięciuset ludzi i otrzymał ich za pierwszem wezwaniem.