— Mniejsza o to, zdaje mi się, że nadeszła chwila, w której nam głów naszych oszczędzać nie wolno... odpowiedział Sergent. — Zresztą, każdy odpowiada tylko za siebie: ja stawiam moją łepetynę, ty możesz nie iść za moim przykładem.
Wziął pióro, napisał rozkaz wydania nabojów marsylczykom i podpisał takowy.
— Daj!... rzekł Panis, gdy Sergent skończył.
I podpisał także.
Gdy marsylczycy otrzymali naboje, wiedzieli, że nie dadzą się wymordować bezkarnie.
Uzbrojeni podali groźną petycję do Zgromadzenia, a Zgromadzenie nietylko ją przyjęło, ale dopuściło podających do udziału w posiedzeniu.
W dniu czwartym sierpnia, to jest w dniu, w którym Zgromadzenie potępiło proklamację powstańczą sekcji Mon conseil, w dniu, w którym marsylczycy rozdali pięciuset ziomkom swoim naboje, otrzymane od Panisa i Sergenta, miało także miejsce zebranie na bulwarze du Temple. Kamil Desmoulins mówił tam za siebie i za Dantona; Carra trzymał pióro i kreślił plan powstania.
Po posiedzeniu udano się do byłego członka konstytuanty, Antoniego, zamieszkałego przy ulicy St. Honoré, wprost kościoła Wniebowzięcia, u stolarza Duplay, w tym samym domu, co Robespierre.
Gdy pani Duplay zobaczyła wchodzącą całą bandę burzycieli, zawołała przerażona:
— Ależ, panie Antoni, czy chcecie zamordować pana Robespierre?...
— Wcale o nim nie myślimy!... odpowiedział były członek konstytuanty, wcale nie o niego nam idzie. Jeżeli się boi, może się schować.
O północy, plan skreślony przez Carra, posłano Santerowi i Aleksandrowi, dwom przywódcom przedmieścia.
Aleksander chciał zaraz wyruszyć, lecz Santerre odpowiedział, że przedmieście nie jest przygotowane.
Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/1093
Ta strona została przepisana.