— Co robi król? — pytała ta ostatnia.
— Spowiada się... odpowiedziała królowa z wyrażeni rozpaczy nie do opisania.
W tejże chwili wszedł pan de Charny; był blady lecz zupełnie spokojny.
— Czy można pomówić z królem, Najjaśniejsza Pani?
— Królem ja jestem na chwilę, panie de Charny.
Charny wiedział o tem lepiej, niż kto inny, jednak powtórzył zapytanie.
— Możesz pan wejść do króla... rzekła, lecz wiem, że mu bardzo przeszkodzisz.
— Rozumiem, król jest z panem Pétion, bo właśnie tu przybył.
— Król jest ze spowiednikiem swoim.
— W takim razie, Najjaśniejsza Pani... odpowiedział Charny, jako główny komendant pałacu, zdam raport Waszej królewskiej mości.
— Dobrze panie, jeżeli sobie życzysz... odpowiedziała królowa.
— Przedstawiam Waszej królewskiej mości stan rzeczywisty sił naszych. Żandarmerja konna, dowodzona przez panów Rulhiéres i Verdiére w liczbie 600 ludzi uszykowanych do boju stoi na wielkim placu Luwru; żandarmerja piesza pilnuje stajen. Oddział ze stu pięćdziesięciu ludzi został rozproszony i będzie stanowił w pałacu Tuluzy straż dla zabezpieczenia kasy nadzwyczajnej, kasy dyskontowej i skarbów. Oddział złożony z 30-tu tylko ludzi, stoi przy małych schodach króla, w dziedzińcu Książąt; 200-tu oficerów i żołnierzy starej gwardji konnej i pieszej; 100 młodych rojalistów, tyleż szlachty, około 400-stu zbrojnych zebrało się w sali owalnej i przyległych pokojach; 200-stu do 300-stu ludzi gwardji narodowej rozstawieni są w podwórzach i ogrodzie, nakoniec 1,500 Szwajcarów, stanowiących siłę główną załogi pałacu, zajęło różne posterunki a stoją u wielkiego przedsionka i wschodów, których są bronić obowiązani.
Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/1104
Ta strona została przepisana.