Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/1105

Ta strona została przepisana.

— Czy te wszystkie ostrożności nie uspakajają cię, hrabio?...
— Nic mnie nie uspakaja, gdy idzie o bezpieczeństwo Waszej królewskiej mości.
— Dziękuję, panie de Charny... odparła królowa, oceniam poświęcenie, które kazało ci opuścić ukochane osoby, aby ofiarować usługi cudzoziemce...
— Królowa niesprawiedliwą jest dla mnie... rzekł Charny Życie jej będzie mi zawsze najdroższem ze wszystkich, jak obowiązek będzie mi zawsze ze wszystkich cnót najważniejszym.
— Obowiązek?... tak panie, szepnęła królowa, ale ja także, ponieważ każdy chce spełnić swój obowiązek, własny mój pojmuję. Moim obowiązkiem jest utrzymywać dostojeństwo królewskie z godnością i wielkością, czuwać, aby gdy na nie uderzą, zastali je patrzące śmiało w oczy wrogom, padające z tą szlachetną powagą, z jaką padali starożytni gladjatorowie.
— Czy to ostatnie słowo Waszej królewskiej mości?
— To ostatnie moje życzenie.
Charny skłonił się i spotkawszy około drzwi panią Campan, która szła do księżniczek, powiedział:
— Zachęć pani księżne, aby zabrały w kieszenie co mają najkosztowniejszego; być może, iż lada chwila zmuszeni będziemy opuścić zamek.
Gdy pani Campan oddaliła się, aby spełnić zalecenie pana Charny, ten zbliżając się do królowej, rzekł:
— Niepodobna jest, Najjaśniejsza Pani, abyś nie pokładała nadziei w pomocy z zewnątrz. Jeżeli tak, zaufaj mi pomyśl, że jutro o tej godzinie, będę musiał zdać rachunek Bogu lub ludziom, z tego co się tu stanie.
— A więc... rzekła królowa, Pétion powinien był otrzymać 200 tysięcy franków, a Danton 50 tysięcy. Za te 250,000 franków uzyskano przyrzeczenie od Dantona, że zostanie u siebie, od Pétiona, że przyjdzie do zamku. — Pćéticn tylko co przybył, jak pan mówiłeś.