Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/1110

Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ XXVII.
JESZCZE NOC Z 9-GO NA 10-TY SIERPNIA.

Pétion wezwany przez króla przewidywał, że nie wydostanie się tak łatwo z pałacu. Zbliżył się do człowieka o twarzy z wyrazem ostrym i natury jeszcze ostrzejszej, do człowieka z dużą blizną na czole.
— Panie Billot, rzekł do niego, jaką wiadomość oznajmiałeś mi przed chwilą ze Zgromadzenia?
— Że będzie przez noc całą obradowało.
— Dobrze; a co mówiłeś o moście Pont-Neuf?
— Że widziałem tam gwardję narodową, rozstawioną z rozkazu pana Mandat‘a.
— A czy nie mówiłeś także, że pod arkadą Ś-go Jana, przy wyjściu z ulicy Ś-go Antoniego, znaczne też zebrano siły?
— Tak, panie, również z rozkazu pana Mandat’a.
— A więc posłuchajże panie Biddot...
— Słucham.
— Oto rozkaz do panów Manuel’a i Dantona, aby zabrali gwardję narodową z pod arkady Ś-go Jana i rozbroili most Pont-Neuf; trzeba, aby ten rozkaz koniecznie był wykonanym.
Odniosę go sam Dantonowi.
— Dobrze, wszak mieszkasz przy ulicy Ś-go Honoryusza?
— Tak, panie.
— Po oddaniu rozkazu Dantonowi, idź do domu i spocznij