— Gdzie jest Pétion?
— Został w pałacu.
— Jako więzień?...
— Nie, jako wolny i przechadzający się w ogrodzie.
Przerwano badanie.
Jeden z członków przyniósł list rozpieczętowany i żądał, aby go głośno przeczytano.
Mandat rzucił okiem na ów list i zrozumiał, że jest zgubionym: poznał swoje pismo.
Ten list, był to rozkaz przesłany o pierwszej rano dowódcy bataljonu, stojącego pod arkadą Św. Jana z poleceniem, aby zaatakował z tyłu tłum, gdyby uderzył na Tuileries, i uwiadamiający, że bataljon z Pont-Neuf z frontu uderzy.
Rozkaz dostał się w ręce nowego Zebrania po odwołaniu wojska.
Badanie zostało skończone.
Rada postanowiła, że Mandat zostanie odprowadzonym do Opactwa.
Zaledwie Mandat zeszedł trzy stopnie z peronu ratuszowego i w chwili, gdy jego syn rzucił się na spotkanie ojca, wystrzał z pistoletu zranił w głowę więźnia.
Mandat był tylko ranionym i podniósł się, ale w tejże chwili padł znowu, przebity dwudziestoma pikami. Dziecko wyciągało ręce wołając:
— Ojcze! mój ojcze! Okrutnicy nie zważali na wołania dziecka.
Potem, z miejsca, w którem widziano tylko zniżające się ręce, podniosła się pośród pik i pałaszy skrwawiona głowa odcięta od tułowia.
Była to głowa Mandata!
Dziecię zemdlało. Adjutant popędził wcwał do Tuilerias, aby dać znać o tem co zaszło. Zbójcy rozdzielili się na dwie bandy, jedna poszła wrzucić ciało do rzeki, inna obnosić na ostrzu lancy głowę Mandata po ulicach Paryża.
Było około czwartej zrana.
Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/1113
Ta strona została przepisana.