Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/112

Ta strona została przepisana.

— Jakto?
— Czy uczciwym człowiekiem był Oktawjusz, który dzieląc rządy z Antonjuszem i Lepidem, wypędził Lepida, a zabił Antonjusza, aby sam dla siebie świat posiąść? Czy uczciwym był Karol Wielki, który posłał brata na całe życie do klasztoru i który chcąc zakończyć walkę z Wittykindem, tak może jak i on sam wielkim, kazał ucinać wszystkie głowy Saksonów, wysokość jego miecza przechodzące? Czy uczciwym człowiekiem był Ludwik XI, który zbuntował się przeciw własnemu ojcu, a choć upadły, taką obawą napawał Karola VII że ten, aby nie być otrutym na śmierć się zagłodził? Czy uczciwym był Richelieu, kiedy na schodach i korytarzach Luwru tworzył spiski, które na placu Greve rozwiązywał? Czy uczciwym był Colbert, który oskarżał i niszczył swego protektora Fouqueta, a gdy ten wchodził do więzienia, skąd miał wyjść trupem, bezwstydnie i wspaniale zasiadł w tylko co opuszczonym fotelu Jawnego opiekuna? A jednak, ani jedni, ani drudzy dzięki Bogu nie zrobili nic złego ani królowi, ani władzy królewskiej.
— Ależ, panie Gilbert, wiesz dobrze, iż pan de Mirabeau nie może być moim, skoro jest oddany księciu Orleańskiemu.
— E! Najjaśniejszy Panie, ponieważ książę Orleański wygnany, pan de Mirabeu przeto do nikogo nie należy.
— Jakże mogę zaufać człowiekowi, który jest na sprzedaż?
— Kupując go!... Możesz mu wszak Wasza królewska mość dać więcej, niż ktokolwiekbądź na świecie?
— Nienasycony, zażąda miljona!
— Jeżeli Mirabeau sprzedaje się za miljon, to się sprzeda. Czy sądzicie, Najjaśniejszy Panie, że wart o dwa miljony mniej, niż jeden albo jedna z Polignac‘ów.
— Panie Gilbercie!...
— Jeżeli król cofa słowo, zamilknę.
— Nie, przeciwnie, mów pan!
— Powiedziałem, Najjaśniejszy Panie!...
— A więc, rozstrząsajmy.
— Z największą chęcią! Znam wszystkich Mirabeau doskonale, Najjaśniejszy Panie.