Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/1139

Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ XXXIII.
OD 3 PO POŁUDNIU PO 9 WIECZÓR.

Podczas gdy król z rodziną odpoczywał w gmachu Zgromadzenia, pałac Tuilleries był widownią mordu. Padło około tysiąca szlachty i szwajcarów.
Co robił przez ten czas król?
Był głodny i zażądał obiadu.
Król łamał chleb i krajał kurczę, jakby był w kółku przyjacielskiem na polowaniu, nie troszcząc się bynajmniej, że tyle oczu na niego patrzało.
Pomiędzy temi oczami, było dwoje, które pałały, nie mogąc płakać: były to oczy królowej. Marja-Antonina nic do ust wziąć nie chciała; rozpacz ją nasyciła.
Zdawało się jej, że z nogami umaczanemi w drogiej krwi Oliviera, mogłaby pozostać tu wiecznie i żyć jak kwiat grobowców, bez innego posiłku nad ten, którym śmierć ją zasiliła.
Ucierpiała wiele w powrocie z Varennes; ucierpiała wiele w czasie niewoli w Tuilleries; nakoniec cierpiała wiele tej nocy i dnia ubiegłego; ucierpiała mniej jednak może, aniżeli teraz, gdy patrzyła na jedzącego króla.
Położenie było przecież dość groźne, aby odjąć apetyt innemu człowiekowi, niż Ludwik XVI.
Zgromadzenie, gdzie król przyszedł szukać opieki, samo jej potrzebowało i nie ukrywało przed sobą swej niemocy.