Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/1143

Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ XXXIV.
OD DZIEWIĄTEJ DO PÓŁNOCY.

Pochodnie te, w chwili, gdy przechodziły przez plac Karuzelu i ulicę Saint-Honoré, oświetliły smutne widowisko.
Walka materjalna była skończoną, ale w sercach wrzała jeszcze, bo nienawiść i rozpacz nie uśmierzają się tak zaraz.
Zobaczcie, co powiada autor Historji rewolucji o dniu 10-ym sierpnia, co powiada ten sam Peltier, lubo rojalista.
„Dzień 10-ty sierpnia kosztował ludzkość mniej więcej siedmiuset żołnierzy, i dwudziestu oficerów, dwudziestu z gwardji narodowej królewskiej, pięciuset sprzymierzonych trzech dowódców oddziału narodowego, czterdziestu żandarmów, więcej niż sto osób ze służby królewskiej, dwustu ludzi zabitych przez lud za złodziejstwo, i około trzy tysiące ludu zabitego na placu Karuzelu, w ogrodzie Tuileries lub na placu Ludwika XV: razem około cztery tysiące sześćset osób“.
Zginęło zatem trzy tysiące pięćset powstańców, nie licząc dwustu rozstrzelanych złodziei. Rannych było prawdopodobnie drugie tyle; historyk rewolucji mówi tylko o zabitych.
Z pomiędzy tych trzech tysięcy pięciuset ludzi, połowa, dajmy na to, było żonatych. Byli to biedni ojcowie rodzin, których nędza popchnęła do walki, z pierwszą lepszą bronią, jaka wpadła im w ręce, lub bez broni nawet, którzy idąc szukać śmierci, pozostawiali w nędznych lepiankach zgłodniałe dzieci i zrozpaczone kobiety.