Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/1167

Ta strona została przepisana.

dja narodowa — to jest Santerre, człowiek, któremu nawet rojaliści przyznali pod surową powierzchownością, serce litościwe, aby gwardja narodowa utworzyła sąd wojenny, któryby sądził zkolei Szwajcarów, oficerów i żołnierzy.
Myśl Lacroiz, czyli raczej Dantona, była mianowicie taka:
Sąd wojenny wybrany zostanie z ludzi, którzy się bili; ci, co się bili, są ludźmi odważnymi, a ludzie odważni umieją cenić i szanować męstwo. Zresztą, już przez to samo, że byli zwycięzcami, wstręt mieliby skazywać na śmierć zwyciężonych.
Sąd wojenny wybrany z pomiędzy sprzymierzonych bretońskich i marsylczyków, wreszcie z pomiędzy zwycięzców, był więc ocaleniem dla więźniów, a że był on łaską, najlepszy dowód, iż Gmina go odrzuciła.
Marat rzeź wolał, bo przez nią prędzej wszystko się skończy. Żądał głów i jeszcze głów!
Żądania owe, zamiast zmniejszać się, coraz się powiększały; z początku żądał pięćdziesiąt tysięcy głów, potem sto tysięcy, później znowu dwa kroć sto tysięcy; wreszcie dwa kroć siedmdziesiąt trzy tysiące!
Skądże taka dziwaczna liczba?
Sam nie umiałby tego wytłómaczyć.
Żądał rzezi i to mu wystarczało.
Noga też Dantona nie postała już w Gminie.
Co czyni Gmina? Ano wysyła deputaaję do Zgromadzenia.
Dnia 16-go trzy deputacje kolejno tam się udają.
Dnia 17-go nowa deputacja przybywa.
— Lud niecierpliwi się... powiada ona, bo nie jest pomszczony. Drżyjcie! aby sam sobie nie wymierzył sprawiedliwości. Dziś o północy zadzwonią na alarm. Trzeba ustanowić trybunał kryminalny w Tuileries i w każdej sekcji sędziego. Ludwik XVI i Antonina chcieli krwi; niech widzą, jak popłynie krew ich popleczników!
To zuchwalstwo, ten nacisk, oburza do żywego dwóch ludzi: jakobina Chaudieu, i dantonistę Thuriota.