Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/1180

Ta strona została przepisana.

Na razie nie mogła się odezwać, bo aptekarz zajęty był innym interesantem, wreszcie go zagadnęła:
— Potrzebuję lekarstwa przeczyszczającego.... dla chorego męża.
— Ale jakiego lekarstwa chcesz, obywatelko?... — spytał aptekarz.
— Jakie pan wybierze, byleby nie kosztowało więcej, niż jedenaście sous.
Ta cyfra jedenastu sous uderzyła Maiilarda; jedenaście sous, taką właśnie sumę znalazł, jak sobie przypominamy, w kieszeni Beausira.
— A dlaczego nie może być droższe?... podchwycił aptekarz.
— Bo mąż dał mi tylko tyle.
— Zmieszaj pan tamorinę z senesem i daj obywatelce, polecił aptekarz swemu pomocnikowi.
Pomocnik aptekarza zajął się przygotowaniem lekarstw, a aptekarz załatwiał żądania innych osób.
Maillard zaś, którego uwagi nic nie odciągało, obserwował bacznie kobietę.
— Oto lekarstwo gotowe, obywatelko... — wyrzekł pomocnik aptekarza.
— No, Tosiu... — odezwała się kobieta, daj jedenaście sosus panu, moje dziecko.
— Są... odpowiedział chłopczyk.
I, położywszy garść drobnej monety na kontuar, dodał:
— Chodź, mamo, chodź prędzej, ojciec czeka.
I ciągnął kobietę, powtarzając:
— Ależ chodź, mamo O.iwjo, chodź!...
— Przepraszam obywatelkę, tutaj tylko jest dziewięć sous zatrzymał ich a piekarczyk.
— Jakto, dziewięć sous?... — podchwyciła kobieta.
— No!... — odparł aptekarczyk, — policzcie sami...
Kobieta policzyła i rzeczywiści# było tylko dziewięć sous.