Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/1202

Ta strona została przepisana.

Jeżeli więźniowie wejdą do więzienia i tam zostaną zabici, będzie to oczywistym dowodem, że Gmina wydała taki rozkaz, ale że lud nie przyczynił się do tego.
Fortuna przychodzi czasem z pomocą złym i krwawym zamiarom.
W zaułku Bussy stał się ogromny natłok z powodu, iż było to jedno z miejsc, gdzie zaciągali się ochotnicy. Fiakry zmuszone były się zatrzymać.
Sposobność była dobra; jeżeli się z niej nie skorzysta, lepsza się nie nadarzy.
Jakiś człowiek przedarł się przez eskortę, wskoczył na stopień pierwszego pojazdu z szablą w ręku i wymierzywszy na oślep kilka razów, wyciągnął ją krwią zafarbowaną.
Jeden z więźniów miał laskę, tą laską próbował odwrócić razy i przypadkiem uderzył jednego z eskortujących.
— A, zbójco! wrzasnął tenże, to za to, że was bronimy! Hej towarzysze!
Ze dwudziestu, którzy tylko na znak ten oczekiwali, rzuciło się wtedy z pomiędzy ludu, a uzbrojeni w dzidy i noże z długiemi rękojeściami, wepchnęli te noże i dzidy przez drzwiczki, i natychmiast dały się słyszeć jęki boleści, a krew popłynęła strumieniem, zostawiając ślady na ulicy.
Krew wywołuje krew; rzeź się rozpoczęła i miała trwać cztery doby.
Więźniowie w Opactwie domyślali się zaraz z twarzy dozorców i z ich półsłówek, że coś strasznego się przysposabiało. Rozkaz Gminy przyśpieszył tego dnia we wszystkich więzieniach godzinę obiadową. Co miała znaczyć ta zmiana w zwyczajach więziennych? Coś zgubnego, ma się rozumieć. Więźniowie oczekiwali z niepokojem.
Około czwartej do murów więzienia zaczął dochodzić z daleka szmer wzburzonego tłumu; z kilku okratowanych okien wieży, które wychodziły na ulicę Świętej Małgorzaty, więźniowie spostrzegli fiakry, a wtedy już wściekle wycia i jęki boleści dochodziły do więzienia wszystkiemi