Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/1213

Ta strona została przepisana.

Biedny Thierry, którego widzieliśmy dziesiątego sierpnia, ustępującego swego pokoju królowej na naradę z panem Roederer, był w Opactwie i miał być zabitym w dniu trzecim września.
Widząc spokój króla, jeden z urzędników zwrócił się do niego:
— Czy nie wiesz pan co się dzieje? Ojczyzna w największem jest niebezpieczeństwie.
— Jakże pan chcesz, abym cośkolwiek wiedział? — odpowiedział król, jestem w więzieniu i wszystko trzymane jest przede mną w tajemnicy.
— A więc ja panu powiem to, o czem nie wiesz: nieprzyjaciel wszedł do Szampanii i król Pruski idzie na Chalons.
Królowa nie mogła się powstrzymać od radosnego poruszenia.
Jakkolwiek było ono szybkiem, nie uszło baczności urzędnika.
— Tak, tak — powiedział, zwracając się do królowej — wiemy o tem, że my, nasze żony i nasze dzieci poginą, ale wy odpowiecie nam za wszystko: umrzecie pierwej i lud zostanie pomszczony!
— Niech się dzieje wola Boska — odpowiedział król. — robiłem, co mogłem i nie mam sobie nic do wyrzucenia.
Mathieu zwrócił się do pana Hue, stojącego przy drzwiach:
— Co do ciebie, Gmina mi zleciła cię przyaresztować.
— Kto ma być aresztowany? — zapytał król.
— Pański kamerdyner — wskazał na pana Hue.
— Pan Hue! — podjął król, a o cóż go oskarżają?
— Mnie to wcale nie obchodzi: ja wiem tylko, że dziś wieczór będzie stąd wyprowadzony, a papiery jego zostaną opieczętowane.
Wychodząc, urzędnik powiedział jeszcze do pana Clery:
— Strzeż się, bo spotka cię to samo, jeżeli nie będziesz szedł drogą prostą.