Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/1222

Ta strona została przepisana.

Widziały tę ziemię francuską tak urodzajną i ludną, zmienioną, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki: zboża poznikały, jak gdyby je uniosła trąba powietrzna. Wieśniak uzbrojony, sam tylko pozostał na progu swej strzechy; ci, którzy mieli strzelby, stali ze strzelbami, ci którzy mieli tylko kosy lub widły, wzięli kosy lub widły.
Aura przyszła im w pomoc; deszcz nieustający przemaczał ludzi, psuł drogi, rozmiękczał ziemię. Ten deszcz wszakże padał dla jednych i dla drugich, dla Francuzów i dla Prusaków, tylko wszystko przychodziło w pomoc Francuzom, a zgubnem było dla Prusaków. Wieśniak, który miał dla nieprzyjaciela tylko strzelbę, kosę, widły i gorsze niż to wszystko — niedojrzałe winogrona, w ukryciu miał jako swego sprzymierzeńca szklankę wina, szklankę piwa, gdzieś pod przypieckiem i suchą słomę na ziemi!
Popełniano jednak błąd za błędem; pierwszego dopuścił się Dumouriez.
Napisał do Zgromadztenia Narodowego:
„Wąwozy Argonnów są Termopilami Francji, ale bądźcie spokojni, szczęśliwszy od Leonidasa nie zginę tutaj.
A jednak źle obsaczył wąwozy Argonnów, jeden z nich został wzięty i on zmuszony był cofać się. Dwóch jego generałów zabłądziło; on sam był prawie zgubiony z piętnastoma tysiącami ludzi najzupełniej zdemoralizowanych. Ci ludzie dwa razy pierzchnęli przed pięciuset pruskimi huzarami! Ale generał mimo to nie tracił nadziei i zachował pewność siebie, a nawet dobry humor, skoro pisał do ministrów:
„Odpowiadam za wszystko“.
W istocie, chociaż ścigany i odcięty, złączył się z dziesięcioma tysiącami Kellermana, zebrał rozproszonych generałów, i 19-go września był już w Saint Menchould, wyciągając na prawo i na lewo ręce ponad siedemdziesięcioma sześcioma tysiącami zbrojnych, podczas gdy Prusacy mieli ich tylko siedemdziesiąt tysięcy.
Prawda, że często armia ta szemrała; że była nieraz dwa