Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/1240

Ta strona została przepisana.

Dnia 29-go o dziesiątej rano, sześciu municypalnych weszło do pokoju królowej, w chwili, gdy cała rodzina była tam zebrana; przyszli oni, wskutek postanowienia Gminy, zabrać więźniom papier, atrament, pióra i ołówki. Poszukiwania robiono nietylko w pokojach, ale i przy osobach więźniów.
— Skoro będziecie czego potrzebowali, powiedział ten, co przemawiał i którego nazywano Cbarbonnier, kamerdyner wasz zejdzie i zapisze żądanie w rejestrze, który będzie podany na radę.
Król i królowa nie czynili żadnych uwag; oddali sami to, co mieli przy sobie; księżniczki i służący poszli za ich przykładem.
Wtedy dopiero Clery z kilku słów pochwyconych, dowiedział się, że król będzie tegoż wieczora przeniesiony do wielkiej wieży. Powiedział o tem Pani Elżbiecie, a ta powtórzyła to Ludwikowi XVI.
Nic nowego nie zaszło do wieczora. Za każdym szmerem, lub otwierającemi się drzwiami, serca więźniów uderzały silniej, a ręce ich łączyły się w trwożliwym uścisku.
Król pozostał dłużej, niż zwykle w pokoju królowej; trzeba jednakże było się rozstać.
Nakoniec drzwi się otwarły; ci sami municypaliści. którzy byli już rano, powrócili z nowem postanowieniem Gminy, i oznajmili królowi rozkaz urzędowy, przeniesienia go do wielkiej wieży.
Tym razem opuściła króla zwykła jego obojętność. Dokąd miał go zaprowadzić ten nowy krok na drodze ciemnej i strasznej? Przybijano do tajemniczego i nieznanego brzegu; nic też dziwnego, że przybijano ze drżeniem i łzami.
Pożegnanie było długie i bolesne. W końcu jednakże król musiał iść za municypalistami. Nigdy drzwi, zamykając się za nim, nie wydały tak ponurego odgłosu.
Śpieszono się strasznie z narzuceniem tej nowej boleści więźniom, bo mieszkanie, do którego zaprowadzono Lud-