Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/1242

Ta strona została przepisana.

Clery pozostał przy drzwiach, patrząc na swego pana z głębokim żalem i widział, jak król przyniesiony mu chleb rozłamał na dwoje; potem podał mu połowę, mówiąc:
— Biedny mój Clery, zapomniano, zdaje się o twojem śniadaniu. Weź tę połówkę chleba, mnie druga wystarczy.
Clery odmówił, ale gdy król nalegał, wziął chleb; biorąc go jednak, nie mógł się powstrzymać od łez. Król także zapłakał.
O godzinie dziesiątej przyszedł jeden z członków rady miejskiej i przemówił do króla z litością:
— Widziałem rodzinę pańską przy śniadaniu i polecono mi powiedzieć panu, że wszyscy są zdrowi.
Król uczuł ulgę na sercu; litość tego człowieka podziałała nań dobroczynnie.
— Dziękuję panu... — odrzekł, i proszę, ażebyś także dał i o mnie wiadomość mojej rodzinie, ażebyś jej powiedział, że jestem zdrów. A czy, proszę pana, mógłbym tu dostać te kilka książek, które zostawiłem w pokoju królowej? Jeżeli to nie zabronione, możebyś pan był łaskaw mi je przysłać!
Członek rady miejskiej chciał z całą gotowością uczynić zadość tej prośbie, ale był w wielkim kłopocie, bo nie umiał czytać. Wreszcie zwierzył się z tego kłopotu przed Clerym, prosząc, ażeby mu towarzyszył i pokazał, które książki pragnie mieć król.
Cleryego uszczęśliwiło to wielce; w ten sposób mógł sam zanieść królowej wiadomość o mężu. Ludwik XVI mrugnął na niego oczami; znak ten mieścił w sobie całe mnóstwo zleceń.
Clery zastał królowę w pokoju jej z panią Elżbietą i dziećmi; kobiety płakały, mały delfin zaczynał się mazać, ale łzy prędko osychają na oczach dzieci.
Królowa, zobaczywszy wchodzącego Ciery’ego, wstała zarówno jak i pani Elżbieta; spytały go nie głosem, ale ruchem.
Mały delfin podbiegł do niego, wołając: