cym w dniu 19-tym stycznia i ogłosiwszy detronizację miał jeszcze ogłosić wyrok śmierci.
— Obywatele! — powiedział — spełniliśmy wielkie dzieło sprawiedliwości. Mam nadzieję, że uczucie ludzkości skłoni was do zachowania.religijnego milczenia; skoro sprawiedliwość przemówiła, kolej powinna przyjść na ludzkość.
I przeczytał rezultat balotowania.
— Obywatele! — powiedział Vergniaud z wyrazem głębokiej boleści, oświadczam w imieniu Konwencji, że Ludwik Kapet de Bourbon, skazany jest na karę śmierci.
Było to w sobotę dnia 19-go wieczór, ale dopiero w niedzielę o trzeciej rano Vergniaud ogłosił wyrok.
Przez ten czas Ludwik XVI pozbawiony wszelkich stosunków na zewnątrz, wiedział, że los jego się rozstrzyga, i sam, zdala od żony i dzieci, składał życie swe i śmierć w ręce Boga.
W niedzielę rano, 20-go stycznia, o szóstej godzinie, pan Malesherbes wszedł do króla. Ludwik XVI nie spał już i, odwrócony od lampy, która stała na kominku, stał wsparty łokciem na stole, z twarzą ukrytą w dłoniach.
Odgłos kroków obrońcy zbudził go z marzenia.
— A więc?... — zapytał, spostrzegłszy adwokata.
Pan Malesharbes nie śmiał odpowiedzieć, ale więzień mógł wyczytać z jego przygnębionej twarzy, że wszystko skończone.
— Śmierć! powiedział Ludwik — byłem tego pewny.
Roztworzył ramiona, przycisnął pana Malesharbes ze łzami do piersi i powiedział:
— Panie Malesherbes, od dwóch dni rozpamiętywam, czy w ciągu mego panowania mogłem zasłużyć na najmniejszy choćby wyrzut moich poddanych, i przysięgam ci z całą szczerością serca, jak człowiek, który stanie wkrótce przed Bogiem, że chciałem zawsze dobra mego ludu i nie miałem żadnego pragnienia, któreby mu było przeciwnem.
Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/1260
Ta strona została przepisana.