— Słuchaj, panie Gilbert, podjął Billot, ja teraz przemówię do ciebie moim chłopskim rozumem, a pan odpowiedz mi z całą przenikliwością twego bystrego umysłu.
Czy mieliśmy prawo, gdy król probował uciec i przejść do nieprzyjaciół, zatrzymać go w Varennes?
— Tak.
— Czy gdy po zaprzysiężeniu konstytucji 1791 roku, widzieliśmy króla wchodzącego w porozumienie z emigracją i spiskującego z zagranicą, mieliśmy prawo zrobić dzień 20-go czerwca?
— Tak.
— Czy, gdy odmówił swej sankcji prawom, mieliśmy prawo urządzić 10-ty sierpnia, to jest zdobyć Tuilleries?
— Tak.
— Czy mieliśmy prawo, gdy zamknięty w Temple nie przestawał być żyjącym spiskiem przeciwko nam, czy mieliśmy lub, nie mieliśmy prawa stawić go przed Konwencją narodową, wybraną, dla osądzenia działalności jego?
— Mieliście to prawo.
— Jeżeli mieliśmy prawo go osądzić, mieliśmy więc prawo go potępić?
— Nigdy na śmierć.
— Dlaczegóż?
— Bo, choć winny w skutkach, nie był winnym w zamiarach. Czy był tyranem jak go nazywacie? Czy był ciemięzcą ludu? Wspólnikiem arystokracji? Nieprzyjacielem swobód? Nie... nie i nie...
— A więc i pan go sądziłeś z punktu widzenia monarchii?
— Nie, bo a tego punktu, byłbym go zupełnie uniewinnił.
— Czyż nie uniewinniłeś go, głosując za darowaniem mu życia.
Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/1276
Ta strona została przepisana.