— To więcej niż pewne — dorzucił sentencjonalnie Farolet.
— Coprawda, nie była bardzo dla mnie czułą — rzekł Pitoux, — byłoby mi jednakże boleśnie... Jakim sposobem przekonać się o tem?
— No! — odezwał się trzeci sąsiad — to rzecz niebardzo trudna, trzeba tylko sprowadzić Rigolot, ślusarza.
— Jeżeli po to, aby drzwi otworzyć — rzekł Pitoux — to niema potrzeby; umiem otwierać je moim nożykiem.
— A więc otwórz je, mój chłopcze, — powiedział pan Farolet — będziemy tu, aby świadczyć, że nie otworzyłeś ich w złym zamiarze.
Pitoux wydobył nożyk, poczem, w obecności dwunastu może osób, zbliżył się do drzwi ze zręcznością, która do wodziła, że nieraz używał tego sposobu, by dostać się do schronienia swych lat dziecinnych wsunął nóż i podważył rygiel. Drzwi się otwarły.
Izba pogrążona była w ciemnościach, ale z otwarciem drzwi, światło wchodziło powoli, światło smutne i ponure zimowego poranku. Przy pomocy tego posępnego światła, zaczęto rozróżniać leżącą na łóżku ciotkę Anielę.
Pitoux zbliżył się i dotknął ciała.
— O! — rzekł, zimna i sztywna!
Ciotka Aniela nie żyła!
— Nieszczęście! — powiedział Pitoux i dwie wielkie łzy stoczyły się po licach zacnego chłopca.
— Moja biedna ciotka! — powiedział.
I ukląkł przy łóżku.
Zgromadzenie coraz się tymczasem zwiększało, było już ze sto osób pod drzwiami; a każdy wygłaszał swoje przekonanie co do śmierci ciotki Anieli; jedni utrzymywali, że była to apopleksja, inni, że pęknięcie serca, inni nakoniec, że konsumcja w najwyższym stopniu.
Wszyscy szeptali zcicha;
— Jeżeli Pitoux potrafi się wziąć do rzeczy, znajdzie
Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/1288
Ta strona została przepisana.