Za resztę pienięazy kupił trochę drzewa i żywności na dwa dni.
Czas już było, by drzewo nadeszło. W tem biednem domostwie, gdzie wiatr dostawał się ze wszystkich stron, łatwo można było umrzeć z zimna. Pitoux, wróciwszy, zastał Katarzynę na wpół zmarzniętą.
Małżeństwo podług życzenia Katarzyny, odłożone zostało do poniedziałku. Przez dwa dni i dwie noce Katarzyna i Pitoux nie rozłączyli się ani na chwilę. Spędzili je, czuwając przy zmarłej.
Mimo ognia, który Pitoux ciągle utrzymywał na kominie, wiatr ostry i mroźny przejmował członki, a Pitoux mówił sobie, żet jeżeli ciotka Aniela nie umarła z głodu, mogła bardzo łatwo umrzeć z zimna.
Przyszła nareszcie chwila wyprowadzenia ciała; droga krótka była do przebycia; dom ciotki Anieli przytykał prawie do cmentarza.
Całe Pleux i część miasta odprowadziły nieboszczkę na ostatni spoczynek. Pitoux i Katarzyna postępowali za trumną.
Po skończonym obrzędzie, Pitoux podziękował obecnym w imieniu zmarłej i swojem; pokropił święconą wodą grób starej panny, poczem każdy, jak zazwyczaj, przedefilował przed młodym człowiekiem.
Zostawszy sam z Katarzyną, Pitoux obejrzał się w stronę, gdzie ją zostawił. Katarzyny nie było przy nim; klęczała z Izydorem przy grobie, na którym w czterech rogach zasadzone były cyprysy. Grób to był matki Billot. Te cztery cyprysy zasadził tutaj Pitoux, wyszukawszy je w lesie.
Nie chciał przeszkadzać Katarzynie w jej pobożnem zajęciu; ale, myśląc, że po skończonej modlitwie będzie jej bardzo zimno, pobiegł do domu w zamiarze rozpalenia ognia na kominie.
Na nieszczęście, zapas drzewa był wyczerpany.
Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/1293
Ta strona została przepisana.