— O! o! — rzekł król, opierając się w fotelu po skończonem śniadaniu — cóż to znaczy, panie hrabio?
— Król mi wybaczy, ale nie rozumiem dobrze pytania, które mi zadać raczył.
— Cóż to... nie wiesz pan, że jestem sobie poczciwy człeczyna?... Ojciec, mąż przedewszystkiem; że zarówno zajmuje mnie wnętrze mego pałacu, jak moje królestwo?... Cóż to znaczy, kochany hrabio?... Po trzech latach małżeństwa, pan hrabia de Charny ma stałe mieszkanie w Tuilleries, a pani hrabina de Charny ma stałe mieszkanie przy ulicy Coq-Héron?...
— Najjaśniejszy Panie, na to mogę tylko odpowiedzieć, że pani de Charny pragnie mieszkać sama.
— Ale ją codzień odwiedzasz? Nie?... a więc dwa razy na tydzień?
— Najjaśniejszy Panie, nie miałem przyjemności widzenia pani de Charny od dnia, w którym król mi się o nią dowiedzieć kazał.
— Ależ!... to już więcej niż tydzień?
— Dziesięć dni, Najjaśniejszy Panie — odparł Charny z lekkiem wzruszeniem w głosie.
Król zrozumiał lepiej boleść, niż smutek.
— Hrabio!... — rzekł z serdecznością domowego człowieka — jak się sam nazywał, hrabio, w tem jest twoja wina!
— Moja wina? — powtórzył Charny żywo, mimowoli się czerwieniąc.
— Tak, tak, twoja wina — rzekł król; w oddaleniu się kobiety tak doskonałej jak hrabina, jest zawsze wina mężczyzny.
— Najjaśniejszy Panie!
— Powiesz hrabio, że mnie to nie obchodzi. Ja odpowiem: „Przeciwnie, obchodzi; król może wiele swojem słowem“. Dalej, bądź otwartym, byłeś niewdzięcznym dla tej biednej panny de Taverney, która cię tak kocha!
— Która mnie tak kocha?... Wasza Królewska Mość mówi — powtórzył Charny z goryczą — że panna de Taverney bardzo mnie... kochała?...
— Panna de Tavemey i hrabina de Charny, to zdaje mi się jedno i to samo...
— Tak i nie, Najjaśniejszy Panie.
Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/134
Ta strona została przepisana.