Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/15

Ta strona została przepisana.

on stracił, to jest popularności, oraz temu, czego nigdy nie posiadał, to jest genjuszowi.
Gilbert, tak jak przy poprzedniej, samotnej podroży, króla, szedł zmięszany w orszaku przy prawych drzwiczkach karety królewskiej, to jest po strunie królowej, Marji Antoniny.
Andrea wydawała się jak z marmuru wykutą. Widocznem było, że ta kobieta ma w głębi głowy czy serca mysi jedyną i jasną tylko dla niej, myśl do której ciągnie cała jej dusza. Niby cień między żyjącymi, jedna tylko rzecz wskazywała, że cień ten żyje: błysk mimowolny, tryskający ze źrenicy za każdym razem, ilekroć oko jej spotkało się z okiem Gilberta.
O sto kroków przed karczmą o której mówiliśmy, orszak się zatrzymał; krzyki wzmogły się na całej linji.
Królowa lekko wychyliła się przez drzwiczki i zawołała Gilberta.
— Lud życzy, ażeby żyli panowie Lafayefte i Mirabeau? — powiedziała.
— Tak, Najjaśniejsza Pani, bo panowie Lafayette i Mirabeau, rozdzieleni w tej chwili, rozdzieleni przepaścią nad którą jest zawieszona dynastja, jeżeli będą żyli, mogą się połączyć, a połączeni ocalić monarchję.
— To znaczy, że monarchja stoi tak nisko, iż ocaloną być może jedynie przez tych dwóch ludzi?
Gilbert zabierał się do odpowiedzi, kiedy ozwały się jakieś okrzyki, pomieszane z okropnymi wybuchami śmiechu, a w tłumie powstał wielki ruch.
Byli to dwaj pikinierzy, którzy nakazawszy nieszczęśliwemu Leonardowi wyczesać i wypudrować dwie ścięte głowy, chcieli zrobić sobie okrutną przyjemność i przedstawić je królowej.
Okrzyki więc te wydawał na widok owych głów lud.
— Na Boga! Najjaśniejsza Pani, zawołał Gilbert — nie spoglądaj na prawo!
Królowa tedy naumyślnie zwróciła oczy w stronę zakazaną przez Gilberta. I wydała okrzyk przerażający.
Ale nagle oczy jej oderwały się od okropnego widoku, tak jakby napotkały jeszcze okropniejszy, i przyparte do głowy Meduzy, nie mogły się od niej odczepić.
Tą głową Meduzy, była głowa nieznajomego, którego widzieliśmy przy poczęstunku i rozmowie z Gamainem