Nie próbujemy opowiedzieć, jak ta noc przeszła obu kobietom.
O dziewiątej rano, królowa przechadzała się po pokoju z oczyma czerwonemi od płaczu, z licem od bezsenności wybladłem.
Od kilku chwil, chociaż wskutek rozkazu nikt nie śmiał wejść do jej pokoju, słyszała wokoło swego apartamentu te chodzenia i krzątania, które coś niezwykłego nazewnątrz zwiastują.
Przyzwała wiernego sługę.
— Co to jest, Weberze? zapytała królowa, co się dzieje w zamku, co znaczą te odgłosy?
— Nie wiem, Najjaśniejsza Pani, podobno w Cité powstało zaburzenie z powodu braku chleba.
No to, pobiegnij do Cité, Weberze, zobacz co się tam dzieje i przyjdź mi powiedzieć.
Weber wyszedł z zamku, dotarł do furtki Luwru, po biegł na most i kierując się wrzawą, idąc za prądem ku arcybiskupstwu, znalazł się na placu przed kościołem Notre-Dame.
W miarę jak się zbliżał ku staremu Paryżowi tłum się zwiększał a wrzawa się głośniejszą stawała.
Pośród krzyku a raczej wycia, słyszał głosy, jakie można słyszeć na niebie podczas burzy, a na ziemi w dniach rewolucji; głosy te krzyczały:
— To głodziciel! Śmierć mu! śmierć! Na latarnię! na latarnię!
I głosy niewiedząc nawet o co idzie, głosy między któ-
Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/152
Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ XXV.
PIEKARZ FRANCOIS.