wali wielkich panów, urzędników, straż, a teraz mordują się między sobą; czyż niema sposobu wymierzenia sprawiedliwości zabójcom?...
— Postaramy się o to, Najjaśniejsza Pani; lepiej jednak byłoby uprzedzić zbrodnie, niż karać zbrodniarzy.
— Ale jak dojść do tego, wielki Boże!... Król i ja tego tylko wszak pragniemy.
— Najjaśniejsza Pani, wszystkie te nieszczęścia pochodzą z wielkiej nieufności ludu do pełnomocników władzy: postawcie na czele ludzi posiadających zaufanie narodu, a nic podobnego nie będzie.
— A!... tak, pana de Mirabeau, pana de Lafayette... nieprawdaż?...
— Miałem nadzieję, że królowa chce się ze mną widzieć, aby mi oświadczyć, jako wymogła na królu, iż zgodzi się na proponowaną przezemnie kombinację.
— Najprzód, doktorze, powiedziała królowa, popełniasz wielki błąd, który i inni popełniają; sądzisz, że mam wpływ na króla, sądzisz, że król, postępuje za mojem natchnieniem?... Mylisz się pan!... Jeżeli kto, to chyba księżniczka Elżbieta, ale nie ja, ma wpływ na Ludwika; dowód, że wczoraj wysłał jednego ze sług moich, pana de Charny, a ja nie wiem, gdzie pojechał i w jakim celu?
— Jednakże, gdyby królowa wstręt swój do pana de Mirabeau przemogła, wziąłbym na siebie skłonienie króla do spełnienia życzeń moich.
— Czy, panie Gilbercie, podjęła żywo królowa, czy powiesz może, iż wstręt to nieuzasadniony?...
— W polityce, Najjaśniejsza Pani, niema sympatyj ani antypatyj; są tylko względy zasad i kombinacje interesów. Muszę zaś wyznać Waszej królewskiej mości, że ku wstydowi ludzkiemu, kombinacje interesów są daleko pewniejsze, niż względy zasad.
— Dobrze. Czy radziłbyś mi na serjo, ażeby zaufać człowiekowi, który uczynił piąty i szósty października, czy kazałbyś mi zawrzeć pokój z mówcą, który mnie publicznie znieważył na trybunie?
— Najjaśniejsza Pani, wierzcie mi, że to nie pan Mirabeau spowodował piąty i szósty października; głód to nędza, rozpoczęły dzieło dnia, a jakaś ręka potężna, tajemnicza, straszliwa, stworzyła dzieło nocy; może kiedy ja sam bronić was będę, może sam walczyć będę przeciw
Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/159
Ta strona została przepisana.