Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/182

Ta strona została przepisana.

i wychodząc ze starego klasztoru będziesz zbudowany. Zresztą uprzedzony na dwanaście godzin, przedtem może będziesz miał czas do odwrócenia ciosu.
— Jakto! — spytał Gilbert, pan jadasz obiad o piątej?
— Punkt o piątej. Wyprzedzam współobywateli moich we wszystkiem; za dziesięć lat we Francji jeść będą tylko dwa razy na dzień: śniadanie rano o dziesiątej, i o szóstej wieczorem obiad.
Czóż spowoduje tę zmianę?
— Głód, mój drogi.
— Jesteś pan w rzeczy samej prorokiem nieszczęścia!
— Nie, bo przepowiadam ci dobry obiad.
— Masz więc pan gości?
— Jestem sam, ale znasz wyrażenie starożytnego gastronoma: „Lukullus obiaduje u Lukullusa“.
— Jaśnie panie, obiad na stole, zaanonsował służący, otwierając podwoje sali jadalnej wspaniale oświetlonej i kosztownie zastawionej.
— Dalejże, chodźmy, panie pitagorejczyku, — rzekł Cagliostro, biorąc pod rękę Gilberta. — Bal raz jeden nie stanowi zwyczaju.
Gilbert szedł za czarownikiem, pod urokiem słów jego, a może i w nadziei, że podczas rozmowy, błyskawica jaka oświeci ciemności nocy, w której stąpał.