Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/200

Ta strona została przepisana.

a ponieważ królowe i królowie mają nadto zdolność pamiętania twarzy, co niejako wchodzi w skład ich edukacji, przeto Marja Antonina, zaledwie spostrzegła Ludwika de Bouillé, poznała go natychmiast; zaledwie rzuciła nań okiem, była pewna, że to przyjaciel.
Poszło zatem, że nim go przedstawił generał, nim przy stąpił do sofy, na której wspierała się królowa, wstała ona i jak do dawnego znajomego, którego się z przyjemnością ogląda, a zarazem do sługi, na którego wierności polegać można, zawołał:
— A! pan de Bouillé!
I nie zważając na Lafayetta, wyciągnęła rękę do młodzieńca.
Hrabia Ludwik zawahał się chwilę, nie mógł izrazu uwierzyć w taki fawor.
Tymczasem ręka królowej zawisła w powietrzu, hrabia przyklęknął i dotknął jej drżącemi usty.
Popełniła błąd biedna królowa... popełniła wiele temu podobnych. Gdyby nie ten fawor, byłaby zdobyła sobie Bouillégo, a tymczasem przez ten fawor, uczyniony Bouillému w obecności Lafayetta, który nigdy jeszcze nic podobnego nie otrzymał, zakreśliła linję demarkacyjną i zraniła człowieka, którego nadewszystko dziś potrzebowała mieć przyjacielem.
Z grzecznością też, z którą nigdy nie mógł się rozstać, ale z pewną odmianą w głosie, rzekł Lafayette:
— Dalipan, kochany kuzynie, wszak to ja podjąłem się przedstawić Jej królewskiej mości; a widzę, że ciebie powinienem prosić, abyś mnie przedstawił.
Królowa tak była uradowana z tego, że znajdowała się wobec jednego z tych przyjaciół, na których wiedziała, że liczyć może, kobieta była tak dumna z wrażenia, jakie uczyniła na młodzieńcu, iż czując w sercu jeden z tych promieni młodości, które uważała za zgasłe, czując obok siebie jakby atmosferę wiosny i miłości, które miała za umarłe, zwróciła się do generała Lafayetta, i z uśmiechem czarującym, przypominającym czasy Trianonu i Wersalu:
— Panie generale... — powiedziała, pan Ludwik nie jest takim surowym republikaninem, jak ty; wraca z Metz, nie z Ameryki; nie przybywa do Paryża, by pracować nad konstytucją; przybył, aby mi hołd złożyć. Nie dziw się więc, że ja biedna królowa, napoły zdetronizowana, uży-