Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/240

Ta strona została przepisana.

który jestem mistrzem?... Oto co znaczy mieć język złocisty, a ręce białe!...
— Do ciebie powiem: Mój dobry Gamainie!... Nazywam tego młodzieńca mój kochany Ludwiku, nie dlatego ze się wytworniej, niż ty wyraża, nie dla tego, że myje ręce częściej zapewne od ciebie, ale, że znalazł sposób sprowadzenia tutaj ciebie, mojego przyjaciela, kiedy mówiono, że nie chcesz więcej widzieć się ze mną.
— O!... — to nie ja nie chciałem widzieć się z Wami — bo ja mimo wszystkich Waszych wad, koniec końców kocham Was; ale to żona moja, pani Gamaine, ona ciągle mi gadała: „Złe masz znajomości, Gamainie, znajomości za wysokie dla ciebie; niedobrze jest widywać się z arystokratami w tych czasach; mamy trochę grosza, pilnujmy go; mamy dzieci, wychowujmy je; jeżeli delfin zechce z kolei uczyć się ślusarstwa, niech się uda do kogo innego: niebrak we Francji ślusarzy“.
Ludwik XVI spojrzał na terminatora i tłumiąc westchnienie półszydercze, półmelancholijne, rzekł:
— Zapewne, nie brak ślusarzy we Francji, tylko takich jak ty, to niema...
— Powiedziałem to majstrowi, przybywszy doń od króla, — przerwał terminator. — Powiedziałem mu: „Oto co jest, panie majster, król zabrał się do zrobienia zamka sekretnego i potrzebował pomocnika. Powiedziano mu o mnie i wziął mnie do siebie; wielki to zaszczyt, dobrze; ale to bardzo delikatna robota, którą rozpoczął“...
— Rozumie się, rzekł Gamain, — wszystko mniejsza, ale zatrzask, to grunt, to dusza zamka.
— I arcydzieło ślusarstwa.
— Rzecz pewna, że nie każdemu dano wywiązać się z takiego zadania, — rzekł Gamain.
— Właśnie... Dlatego też, mówiłem dalej, przychodzę do was, mistrzu Gamain; bo ilekroć król nie mógł dać sobie rady, odzywał się z westchnieniem:
— A!... gdyby tu był Gamain!...
— Ja tedy powiedziałem królowi: To sprowadźcież, Najjaśniejszy Panie, tego sławnego Gamaina; zobaczymy jak on się weźmie do roboty.
Ale król odpowiedział:
— Daremnie, mój Ludwiku, Gamain zapomniał o mnie.