Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/252

Ta strona została przepisana.

Po jakich stu krokach, robotnik zatrzymał się po raz trzeci, i teraz zażądał już butelki całej.
Cień musiał znowu czekać.
Nie chcąc już zatrzymywać się dłużej, a pragnąc pić, podróżny w chwili wychodzenia z karczmy, zaopatrzył się w odkorkowaną butelkę wina, jako towarzyszkę podróży.
Podróżny szczęśliwie przebył rogatkę Passy.
Nieznajomy idąc za nim, przeszedł także przez rogatkę bez przeszkód.
O jakie sto kroków za rogatką, podróżny nasz jął śpiewać. W kieszeni miał jeszcze pół butelki. Kiedy zaś ta się wypróżniła i kiedy daremnie ściskał ją oburącz, śpiew zmienił się w mruczenie, wreszcie począł przeklinać:
— O! niegodziwiec!... dawnemu znajomemu dać takiego podłego wina... puh! Ale też niech przyśle po mnie, żeby mu jego zamki narządzić, to mu powiem: „Bywaj zdrów, Najjaśniejszy panie!“ Niech twoja królewska mość sama sobie zamki narządza“. Zobaczymy, czy to tak łatwo zrobić, jak dekret podpisać...
I mówiąc te słowa, nieszczęśliwy padł całą długością po raz trzeci na bruk gościńca, miękko wysłany grubą warstwą błota.
Pierwsze dwa razy wstał sam. Za trzecim razem, po rozpaczliwych wysiłkach, zmuszony był uznać, że zadanie przechodziło jego siły, to też z westchnieniem postanowił wybrać sobie na noc za łoże, łono wspólnej naszej matki ziemi.
Na tę snąć chwilę znużenia i słabości, oczekiwał nieznajomy. Podszedł wówczas doń ostrożnie i zawoławszy przejeżdżającą dorożkę, rzekł do woźnicy:
— Mój; przyjacielu, oto mój towarzysz zachorował, masz sześć franków, wsadź go do powozu i zawieść do karczmy przy moście Sewrskim, ja siądę przy tobie na koźle.
Woźnica z całą delikatnością, do jakiej był zdolny, podniósł pijanego, umieścił go miękko na dnie dorożki między dwoma siedzeniami, zamknął drzwiczki i wsiadł na kozioł, gdzie umieścił się już nieznajomy. Zawrócił