Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/254

Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ XXXIX.
CO TO JEST PRZYPADEK.

Gospodarz karczmy przy moście Sewrskim spał, kiedy pierwsze uderzenia pięści filantropa, co zabrał majstra Gamaina, we drzwiach się ozwało.
Rozespany, potykający się i mruczący gospodarz, pośpieszył sam, aby otworzyć.
Ujrzawszy gości, wprowadził ich (mistrza Gamaina i jego przewodnika) do małego alkierza.
Nasamprzód nieznajomy dodał dorożkarzowi] dwadzieścia cztery su, tytułem kieliszkowego, do sześciu franków tytułem zapłaty.
Potem, widząc mistrza Gamaina na krześle, z głową opartą o poręcz, kazał przynieść dwie butelki wina i karafkę wody.
Do pół kieliszka wody, wpuścił pięć kropli płynu z flakonika, płynu, który nie był niczem innem, tylko roztworzonym amoniakiem i podniósł kieliszek do ust Gamaina.
Ten chciwie połknął płyn ten djabelski, otworzył oczy nadmiernie i krzyknął między dwoma kichnięciami:
— A! zbójco! czegoś ty mi zadał? Phik! phik!
— Mój kochany... odparł nieznajomy — zadałem ci likworu i uratowałem życie.
— A!... — rzekł Gamain, — jeżeli tak, toś dobrze zrobił.
Nie bez korzyści Gamain otworzył drugi czy trzeci raz oczy. Podczas tego ruchu, ślusarz spojrzał dokoła i z uczuciem głębokiej wdzięczności, poznał, ściany karczmy, które go otaczają, są mu wielce znajome.
W częstych wycieczkach do Paryża z rzemiosła wynikłych, rzadko się zdarzało, ażeby Gamain nie zatrzymał