Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/26

Ta strona została przepisana.

Wszystko czekało na rozkazy, a Weber biegnąc naprzeciw Najjaśniejszych państwa, wołał:
— Służba Jego Królewskiej Mości! Weszli: król, królowa, córka królewska, delfin, księżna Elżbieta i Andrea.
Książę Prowancji powrócił do zamku luksemburskiego.
Król rzucił niespokojnie okiem na wszystkie strony; ale wchodząc do salonu, przez drzwi uchylone a wychodzące na galerję, spostrzegł wieczerzę, przyrządzoną w rogu tej galerji.
Jednocześnie drzwi się otworzyły i ukazał się pokojowiec.
— Wieczerza, Najjaśniejszy Panie, gotowa — powiedział.
— Nieoceniony to człowiek, ten Weber! — zawołał król z wyrazem radości. — Powiedz mu pani odemnie, żem z niego bardzo zadowolony.
— Nie omieszkam, Najjaśniejszy Panie.
Oświadczywszy to, królowa westchnęła i weszła do sali jadalnej.
Nakrycia były dla wszystkich członków rodziny królewskiej, ale dla Andrei nie było.
Król przyciśnięty głodem, nie zważał na to pominięcie, które zresztą ubliżającem nie było, bo wynikło z reguł najściślejszej etykiety.
Ale królowa, której oczu nic nie uszło, spostrzegła się odrazu.
— Pozwolisz Najjaśniejszy Panie, ażeby hrabina de Chamy, wieczerzała z nami — rzekła.
— Ależ i owszem! — zawołał król — jesteśmy przy stole rodzinnym, a hrabina do rodziny należy.
— Najjaśniejsza Pani! — rzekła hrabina, czy Jego Królewska Mość rozkaz mi wydaje?
Król spojrzał na hrabinę zdziwiony.
— Nie, pani — rzekł — król was zaprasza.
— W takim razie, odpowiedziała hrabina, proszę, ażeby mi król wybaczył, bom niegłodna.
— Jakto! zawołał król, który nie rozumiał, ażeby ktoś mógł nie być głodnym o dziesiątej wieczór, po dniu tak utrudzającym, i po takiem lichem śniadaniu.
— Tak, Najjaśniejszy Panie, powtórzyła Andrea.
— Ani ja też... — dodała królowa.